expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Strony

niedziela, 7 września 2014

Rozdział czwarty

***Uderzyłem głową w szybę, rozbijając ją. W żyłach dudniła krew pomieszana z kokainą i winem. Straciłem świadomość. Leżałem na drodze i się powoli wykrwawiałem. Po upływię dziesięciu minut, ktoś nade mną stał. Nie wiedziałem kto, ale miałem nadzieję, że nikt mnie nie uratuje i będę mógł umrzeć.***

                                                                        ***
                                                        PERSPEKTYWA NAOMI
Stałam na środku korytarza i płakałam. Dlaczego to musiało spotkac Jake'a? Ledwo się znaliśmy. To przeze mnie się to stało. Gdyby mnie nie spotkał, nic by się nie stało. Pani Cameron powiedziała mi tylko tyle, że miał wypadek. Musiałam jechać do szpitala, musiałam sie dowiedzieć czegoś więcej. Zebrałam szybko kurtkę i torbę z szafki i wybiegłam ze szkoły. Wyjechałam swoim samochodem ze szkolnego parkingu i popędziłam w stron najbliższego szpitala. Po dwudziestu minutach już stałam w drzwiach szpitala. Weszłam i skierowałam się w stornę recepcji, żeby zapytać, gdzie leży Jake, zauważylam jednak jego mamę i pobiegłam do niej.
-Gdzie on jest? Czy z nim wszsytko w porządku? Jak on się czuję?- zapytałam jednym tchem. Tak się o niego martwiłam.
-Kochanie, Jake...- nie mogła nic powiedzieć, a ja miałam złe przeczucia. W oczach mamy Jake'a wzbierały łzy.- On.. jest w... śpiączce. To był bardzo groźny wypadek. Jego życie jest zagrożone. On... może się nie wybudzić- wypowiadając ostatnie słowo wybuchła płaczem. Nie mogłam w to uwierzyć. Siedziałam pod salą Jake'a przez całe popołudnie, pijąc kawę za kawą.
-Proszę pani- odezwałam się cicho do mamy Jake'a.- Niech pani jedzie do domu, ja tu zostanę i będę czuwać. Jest pani zmęczona.
-Dziękuję ci Naomi, ale zostanę.

Miajł dzień za dniem, a stan Jake'a wcale się nie polepszał. Nie wybudził sie ze śpiączki i zagrażała mu śmierć. W każdej chwili mógł umrzeć. Gdyby mnie nie poznał, gdybym go nie zaprosiła, gdybyśmy nie wypili tego wina... byłoby wszystko w porządku. Nagle zobaczyłam jego niebieskie oczy, patrzące na mnie wtedy w parku. Były takie piękne. Bardzo za nim tęskniłam, był dla mnie kimś szczególnym. Siedział ze mna wtedy na deszczu, mimo tego, że mnie w ogóle nie znał. Myślałam o Jake'u i cały czas pałakałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz