-Nie ma sprawy, do zobaczenia jutro w szkole- odpowiedziałem.
-A może chcesz... zostać na trochę? Obejrzymy coś, napijemy się wina?- zaproponowała Naomi.- Co ty na to?
-Noo, okej.
Weszliśmy do nowoczesnego salonu i usiedliśmy na kanapie. Zaczeliśmy oglądać jakiś film, a Naomi przyniosła popcorn i czerwone wino. -A więc dzisiaj nie pijemy w parku do nieprzytomności- pomyślałem. Siedzieliśmy w salonie Naomi przez dwie godziny, a ja siedziałem na głodzie narkotykowym. Nie brałem od czterech godzin. Nie mogłem już wysiedzieć, cały się trząsłem. Dziewczyna spojrzała na mnie pytającym i jednoczesnie zmartwionym wzrokiem, ja w odpowiedzi tylko sie uśmiechnąłem. Wystarczyło wyjść do łazienki. Przecież miałem coś w kurtce.
-Ejj, gdzie łazienka? Skoczę sobie- zapytałem nieoczekiwanie Naomi.
-Za filarkiem w lewo.
-Okej, okej. Dzięki.

Koło godziny dwudziestej Naomi zaczęła znowu płakać. Przypomniał jej się ten dupek, który ja rzucił. Jak można rzucić taką piękną i mądrą dziewczynę?! W końcu zaczęła zasypiać. Ja dopiłem swoje wino, wstałem, i przykryłem ją kocem leżacym na kanapie. Zdjąłem jej buty, a na stole zostawiłem karteczkę:
"Pojechałem do domu, mam nadzieję, że spotkamy się jutro w szkole. Do zobaczenia i nie przejmuj się tym dupkiem! Baajo! Jake"
Pojechałem na haju w strone domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz